
Jesteśmy w momencie na świecie, gdzie dla sporego grona ludzi wszystko lub wiele jest dostępne na wyciągnięcie ręki.Wiem o tym, że rzeczywistość nie jest sprawiedliwa a los nie obdarza po równo każdego z osobna, ale mimo wszystko porę mamy sprzyjającą. Sprzyjającą rozwojowi, posiadaniu, egzotycznym wycieczkom i wiele by tu wymieniać. Jest jednak według mnie jeden problem. To co wspomniane wcześniej nie sprzyja jednemu, a mianowicie tak często umyka nam… czas. Działamy w pędzie, biegu, goniąc kolejny dzień, próbując w minucie zmieścić coraz więcej sekund.
Ja też tam byłam, myślę, że połową siebie nadal tam jestem-w tej kuli śnieżnej, która im dalej tym bardziej rozpędzona. I przychodzi taki moment, że ta kula, ta bańka pęka, bo ile może znieść człowiek i jego dusza. O tym wszystkim mogę mówić oczywiście jedynie ze swojego stołka, jednak wiem-przekonuję się rozmawiając z Wami, że częściej niż rzadziej współdzielimy ten krajobraz, z lekkim rozgoryczeniem w środku i myślą ”ale co poradzić, tak to dzisiaj wygląda”.
Niedawno dogłębnie zrozumiałam, że moja praca, to co robię dla Was daje w efekcie nie tylko fajne fotki, ładne kadry, piękne obrazki, ale daje coś ponadto. Daje czas.




Przeanalizowałam skrupulatnie opinie wielu Rodzin, z którymi widziałam się przez ostatnie (prawie) 4 lata i wyciągnęłam z nich jeden mianownik, o którym niby wiedziałam a jednak wpadał mi do głowy i wypadał zaraz przepędzony pośpiechem. Jednogłośnie wszyscy wspominają o wspaniale spędzonym poranku czy popołudniu. O minutach, które nasyciliśmy śmiechem, radością, wzruszeniami, często też długimi rozmowami, szaleństwem a niekiedy momentem wyciszenia. Przytulaniem, którego bywa, że brakuje, podziwianiem siebie nawzajem w rodzinie, która na co dzień rozsypana po swoich obowiązkach, zauważeniem tego błysku w oku, który gdzieś mógł się zatrzeć. Delikatnym badaniem koniuszkami palców miękkich włosków noworodka czy ciepłego brzuszka przyszłej mamy. I spojrzeniami, oh tak, spojrzeniami, w których ukrywa się tak dużo.





Dzisiaj dziękuję Wam, tym, których miałam szansę poznać i tym, których zapewne będę mieć szczęście zaznajomić, że Wy również podarowaliście mi czas. Nie będę ukrywać, iż bywało, że w gorszych dniach na spotkanie jechałam motywowana swoją sumiennością i poczuciem odpowiedzialności zamiast entuzjazmem, ale nawet wtedy już po przekroczeniu progu Waszego domu, czy pierwszym podaniem sobie dłoni mogłam odpłynąć RAZEM z Wami.Kiedy patrzę z dystansem na to co za mną, to zdecydowanie świadczenie dla Was pamiątek w postaci bezcennych kadrów było moimi momentami dosłownego zatrzymania czasoprzestrzeni.



Zatem… pozwól mi dać Tobie czas.
Czas podczas sesji ciążowe, sesji noworodkowej czy sesji rodzinnej. Wspólny, bezcenny czas.